Jestem fanem kryminałów. Nałogowym. Uwielbiam to napięcie, te emocje, zastanawianie się 'kto jest mordercą?'... Chcę wiedzieć, ale nie chcę zbyt szybko kończyć, dozuje sobie strony, rozdziały. Nawet na studiach, gdy trzeba było wybrać dodatkowe zajęcia, wszyscy bili się o miejsca na nudnej literaturze angielskiej, a ja podekscytowana poszłam właśnie na powieść detektywistyczną ;)
Z racji, że Młody zabiera mamie duuużo wolnego czasu, a praktycznie cały ;) ciężko mi oddać się lekturze w takim stopniu, jakbym sobie tego życzyła. Czytam szybko, nie bawię się w ceregiele, wiem że później zapomnę tytułu, ucieknie mi nazwisko autora... Ech, wkleję sobie tutaj, przyda się :)
Ostatnio, całkiem przypadkiem, trafiłam w bibliotece na powieść o wdzięcznym tytule "Pustułka". Jest to debiut Katarzyny Bereniki Miszczuk, znanej czytelnikom całkiem z innych gatunków literackich. Ja osobiście nie miałam do czynienia z twórczością tej Pani, ale "Pustułkę" chętnie wzięłam pod swe skrzydła.
Powieść utrzymana jest w stylu dawnych książek z kluczem, bohaterowie odcięci od świata, muszą wśród siebie znaleźć mordercę, który po kolei wykańcza poszczególnych członków rodziny. I to nie byle jakiej rodziny, bo bajecznie bogatej, ze służbą i rezydencją. A skoro to elita, wiadomo że ma swoje sekrety, które odkrywamy na kolejnych stronach książki.
Oczywiście nie mam zamiaru zdradzić, kto jest zabójcą, nie będę nikomu psuć przyjemności lektury ;) Jeżeli ktoś zaczyna swoją przygodę z kryminałem, albo uwielbia zagadki w stylu Sherloka Holmes'a będzie zachwycony. Mnie osobiście powieść się podobała, trzyma w napięciu, ale momentami staje się zbyt przewidywalna. Mam taki zwyczaj, że zawsze na początku obstawiam kto morduje, tak dla zabawy, i niestety tu od początku zgadłam.
Jest to pierwszy kryminał w dorobku autorki i niestety nie da się tego ukryć. Momentami odnoszę wrażenie, że Miszczuk nie miała pomysłu na dalsze losy bohaterów, trup ściele się gęsto i często, podpowiedzi pisarki są tak oczywiste, że szkoda że nie zakrwsliła ich jeszcze czerwonym mazakiem. Ot, książka miła w lekturze, ale nie powalająca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Porozmawiamy?